Depresja dotyka coraz więcej osób. Jeszcze niedawno była to choroba dość rzadka. Dziś? Chyba każdy zna osobiście człowieka dotkniętego tą przypadłością.
Wszystkie rzeczy są szczegółowo omówione na poszczególnych podstronach, które można wybrać z menu.
Badania nie pozostawiają wątpliwości, dzisiejsze pokolenie ma kilka razy większe ryzyko zapadnięcia na tę chorobę, niż nasi dziadkowie. Hipotez dotyczących przyczyn tej cichej epidemii jest całe mnóstwo. Według niektórych badaczy nasze życie stało się zbyt bezpieczne, brakuje silnych, zmuszających do bezpośredniego działania bodźców, takich jak walka na śmierć i życie, inni z kolei zrzucają winę na nadmiar informacji i odpowiedzialności, co może przygnieść niektóre jednostki.
Najbardziej jednak obiecująca mówi o zmianie diety, jaka nastąpiła w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Wraz z powszechnym dostępem do smacznej żywności, znikł przymus jedzenia rzeczy zdrowych. Współczesny chleb jest produkowany z wysoce oczyszczonej mąki, całkowicie pozbawionej składników odżywczych. Zapychamy się tłuszczem i cukrem, które są po prostu pustymi kaloriami. Robimy się coraz grubsi, ale nasze komórki zaczynają umierać z głodu, pozbawione witamin i minerałów. Nigdy w historii naszego gatunku nie było takiej dostępności pokarmów, które zawierają tylko kalorie, bez niemal żadnych witamin i minerałów. Najbardziej cierpi nasz mózg, który jest najdelikatniejszym, najbardziej złożonym i wrażliwym na niedobory organem.
Współczesna medycyna w zasadzie całkowicie ignoruje ten problem. Bez przerwy publikowane są badania, z których wynika, że chorzy mają o wiele niższy poziom niektórych składników pokarmowych we krwi, niż przeciętna populacji. Wykonuje się próby kliniczne, w których uzupełnienie niedoborów bardzo szybko cofa depresję. Wszystko to jednak przechodzi bez echa. Być może jednostkom, niektórym lekarzom i naukowcom zależy na zdrowiu pacjentów, ale wszystko jest kontrolowane przez potężne koncerny farmaceutyczne. One ustalają procedury postępowania. I jedyne, na czym im zależy, to zysk. A ten można czerpać jedynie z opatentowanych leków, żywności i witamin nie da się objąć patentem, nie można na nich zarobić.
Czy można wyleczyć depresję samemu?
Istnieje grupa lekarzy i naukowców, którzy próbują przeforsować wizję leczenia holistycznego. Prowadzą badania nad wpływem poszczególnych składników odżywczych, badają wysycenie nimi organizmu chorych w porównaniu do osób zdrowych. Publikują zalecenia. Niniejsza witryna jest w zasadzie zbiorem takich zaleceń, tłumaczonych z języka angielskiego. Moja rola, jako redaktora, sprowadziła się do odsiania szarlatanów, a pozostawienia tego, na co istnieją twarde dowody w postaci badań klinicznych.
Chyba najlepiej przebadane są kwasy tłuszczowe omega 3. U chorych wykrywa się o wiele niższy poziom, niż u osób zdrowych, a badania kliniczne nad suplementacją wykazują zazwyczaj dużą poprawę, o ile stosuje się odpowiednią dawkę i odpowiednio długo. Nikt do końca nie wie, dlaczego one działają. Może chodzi o to, że są składnikiem budulcowym obszarów mózgu, odpowiedzialnych za nastrój, a może suplementacja obniża stężenie cytokin prozapalnych?
Dość dużo mówi się o roli homocysteiny w depresji. Osoby chore mają poziom znacznie podwyższony, ale nie jest do końca jasne, na ile jest to przyczyna choroby, a na ile efekt uboczny jakiegoś procesu w organizmie, który wywołuje równolegle zarówno depresję, jak i zwiększenie poziomu homocysteiny. Niemniej jej obniżenie jest bardzo korzystne dla zdrowia i z tego chociażby powodu warto to zrobić.
Swego czasu duże kontrowersje budził tryptofan. To z niego produkowana jest serotonina, a chorzy mają dużo niższy poziom. Jednak medycyna zamiast uzupełnić niedobór pokarmowy, poszła w kierunku sprzedaży tabletek, które sztucznie podnoszą poziom serotoniny w organizmie, mając przy okazji dziesiątki poważnych skutków ubocznych.
Z tryptofanem wiąże się tragiczna historia, kiedyś podczas produkcji suplementu doszło do zanieczyszczenia go toksyczną substancją. Sporo osób straciło życie, jeszcze więcej zostało inwalidami. Miało to miejsce kilkadziesiąt lat temu, dotyczyło jednej konkretnej partii tabletek z jednej jedynej fabryki, a mimo to do dziś producenci konkurencyjnych leków straszą ludzi negatywnymi konsekwencjami suplementacji tryptofanu.
Trzeba pamiętać, że znakomita większość opisanych tu terapii nie jest do końca przebadana. Zazwyczaj są to rzeczy, które dały bardzo dobre rezultaty we wstępnych próbach klinicznych, ale kolejnych nie przeprowadzono, bo zabrakło sponsora. Nikt nie zapłaci milionów dolarów za badanie skuteczności jakiegoś zioła czy witaminy, jeśli potem nie będzie mógł objąć ich patentem i sprzedawać, a substancje naturalne nie podlegają prawu patentowemu. Innymi słowy, nikt nie może dać gwarancji, że omawiane tu sposoby działają. Można oczywiście czekać, aż medycyna w końcu przebada te wszystkie rzeczy do końca, ale po prostu nie zanosi się na to, nie ma sponsorów.
Błędne diagnozy depresji
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt życia w Polsce. U nas do pacjenta ma się dość specyficzne podejście, które w dużej mierze wynika z naszego krajowego prawa. Lekarz tracący prawo do wykonywania zawodu z powodu popełnionych błędów jest jak Yeti. Każdy o nim słyszał, ale nikt nie widział. Innymi słowy, mamy mnóstwo pacjentów z diagnozą depresji, którzy chorują na coś zupełnie innego.
Chyba najpoważniejsza błędna diagnoza to niedoczynność tarczycy. Główny objaw w początkowym stadium to właśnie depresja i brak energii, nie raz i nie dwa razy widziałem już na forum ludzi, którzy mieli chore tarczyce leczone psychotropami. Taki pacjent nie tylko potem musi borykać się ze skutkami ubocznymi leków, ale ma też organizm zniszczony nie leczoną niedoczynnością.
Bardzo częsta błędna diagnoza to najzwyklejszy w świecie niedobór żelaza. Przykro to pisać, ale nawet lekarze nie potrafią często prawidłowo go diagnozować, albo też nie chce im się wykonywać wszystkich koniecznych badań. A może NFZ nie daje na nie pieniędzy. Jaka by nie była przyczyna, pacjent jest zmuszony przeprowadzić szczegółową diagnostykę na własną rękę, co sugerowałbym każdej osobie z diagnozą depresji, a szczególnie kobietom.
Nie tak dawno na forum zgłosiła się kobieta z „częstoskurczem komorowym”, pod opieką lekarską, po paru wizytach w szpitalu, komplecie badań i tak dalej. Coś mi jednak nie pasowało i przekonałem ją, żeby prywatnie zrobiła dodatkowe, podstawowe badania krwi i moczu. Jak się okazało, ten „częstoskurcz” okazał się skrajną niewydolnością nerek, kobieta mogła w każdej chwili zasłabnąć i więcej się nie obudzić, to badanie prawdopodobnie uratowało jej życie, a na pewno nerki. Błąd lekarski był w tym wypadku po prostu koszmarny, co gorsza powtórzony przez kilkunastu zajmujących się nią lekarzy. Dlatego też zanim cokolwiek zaczniecie suplementować, naprawdę warto wykonać podstawowe badania. Uczulam na to, gdyż z doświadczenia wiem, że ludzie nie lubią igieł i prędzej kupią 30 różnych suplementów, niż pójdą do laboratorium.
Czytając witrynę, należy pamiętać, że omówione sposoby zawsze dotyczą tylko części chorych. Depresja to tak naprawdę objaw, który może być wywołany setką różnych przyczyn. Jest „chorobą” w takim samym stopniu, jak kaszel czy ból. Można oczywiście brać leki przeciwbólowe, ale czy w ten sposób wyleczy się na przykład chorego zęba? Jeśli na przykład piszę o roli witaminy B12, trzeba pamiętać, że suplementacja pomoże tylko tej grupie chorych, których objawy depresji są wywołane niedoborem tej konkretnie witaminy.
W razie jakichkolwiek wątpliwości można zajrzeć na forum:
Na stronie są wypisane metody samoleczenia do samodzielnego stosowania bez konsultacji lekarskiej, będące tłumaczeniem anglojęzycznych porad lekarskich dotyczących ogólnych zasad przestrzegania zdrowia, bądź też opisem sukcesu jakie odnieśli pacjenci i dzielą się nim ze światem. Nikogo nie namawiamy do rezygnacji z oficjalnego leczenia. Porady opisane tutaj w żadnym wypadku nie próbują naśladować konsultacji czy diagnozy lekarskiej, żadną miarą nie są też poradą medyczną sensu stricto. Stosujesz się do nich na własną odpowiedzialność, gorąco też zachęcam do sprawdzania prawdziwości każdej informacji znalezionej w internecie oraz do pogłębiania swojej wiedzy.
Zapraszam do lektury i życzę powodzenia!
Istnieje również wersja tej strony w języku angielskim: