Jak się okazuje, ruch jest często skuteczniejszym lekiem na depresję, niż farmaceutyki! W badaniach pacjenci, którzy zostali jakoś zmuszeni do podjęcia aktywności, mieli większą poprawę stanu zdrowia niż ci, którzy dostali tabletki, link do badania:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11020092
Kto wie, może to brak ruchu jest jedną z głównych przyczyn epidemii depresji? Nigdy jeszcze w historii ludzkości nie było sytuacji, gdy można było cały dzień siedzieć i nie umrzeć z głodu.
Niestety, przekonanie kogoś cierpiącego na to schorzenie do spaceru czy ćwiczeń fizycznych jest czasem niemożliwe. Nie może to być jednak argument przeciw zachęcaniu do ćwiczeń, czy wręcz, z czym się spotkałem, służący do oskarżenia osoby proponującej ćwiczenia o proponowanie rzeczy bezsensownych, bo chory przecież nie przekona się do ruchu, więc trzeba mu zaproponować np terapię. Ale już po sekundzie namysłu nawet średnio inteligentna osoba zauważy, że taki argument z równą siłą zwalcza terapię, bo na nią też trzeba iść i też pacjent mógłby nie mieć na to siły czy ochoty.
Gdyby jednak ktoś znalazł w sobie wystarczającą ilość energii, jest to rozdział dla niego. Podobnie jeśli ktoś opiekuje się taką osobą, powinien wziąć to sobie do serca. Chory sam nie pójdzie na spacer, ale można go namówić na wspólną wycieczkę. Samodzielnie nie zacznie ćwiczyć na siłowni, ale można to robić razem z nim, nawet w domu, zwykłymi hantlami.
Chyba najskuteczniejszy jest zwykły spacer, szczególnie jeśli jest możliwość udania się na przykład do lasu. Kontakt z naturą bywa najlepszym lekarstwem. Chodzenie nie wymaga dużo wysiłku, spala całkiem rozsądną ilość kalorii, nie trzeba też żadnego przygotowania.

Wszelkie aktywności typu taniec czy aerobik są po prostu wspaniałe, o ile oczywiście uda się do nich zmusić. Tu niestety nie dam żadnych porad, można skorzystać z kanałów na youtube gdzie instruktorzy za darmo prezentują niekiedy wysokiej jakości lekcje.
Dla mężczyzny niezastąpiona jest siłownia. Człowiek to tak naprawdę ciało, umysł i dusza są zaledwie nadbudową. Silny mężczyzna nie zachowuje się inaczej, on staje się kimś innym. Dziesiątki razy słyszałem już historie o tym, jak dzięki wzmacnianiu mięśni ludzie pozbywali się ciężkich, wieloletnich depresji. Na początku oczywiście było to zmuszanie się do pracy, potem rutyna i przyzwyczajenie, aż pewnego dnia przychodziło olśnienie: przecież ja jestem zdrowy!
Czasem ciężko udać się do siłowni, szczególnie gdy cierpi się na zaburzenia nastroju. Nie polecam też ćwiczeń z ciężarem własnego ciała, takich jak pompki, przysiady czy brzuszki. Nie przynoszą one pożądanego efektu. Bardzo małym nakładem finansowym można stworzyć miejsce do pracy nad ciałem w domu. Tak naprawdę wystarczą 2 hantle, aby wytrenować prawie każdy mięsień w organizmie ludzkim. Z pewnością nie będzie to tak skuteczne, jak regularne ćwiczenia na wysokiej klasy sprzęcie, ale może okazać się znacznie prostsze, a dla chorego wyjście z domu i przebywanie w sali wypełnionej ludźmi może być granicą nie do przeskoczenia.
Sam właśnie w ten sposób wróciłem do formy po latach wegetacji przed komputerem. Kupiłem 2 regulowane hantle, 15 kg każdy i to wystarczyło na długie miesiące. Nie miałem ławki, zamiast tego stawiałem razem 2 „pufy”. Nie miałem gryfu ani stojaków, więc mięśnie klatki piersiowej mogłem wzmacniać tylko rozpiętkami albo wyciskaniem hantli. Po jakimś czasie dokupiłem gryf i trochę obciążeń, a także stojaki, po to tylko, żeby móc robić przysiady ze sztangą. W rezultacie miałem zestaw pozwalający wykonać niemal każde ćwiczenie, za cenę kilkumiesięcznego karnetu. Niewygodne, brzydkie, ale bez wątpienia skuteczne. Jak ktoś chce, szuka sposobu, jak nie chce, wymówki. W efekcie nabrałem prawie 15 kg mięśni i moje życie całkowicie się zmieniło.
Istnieje również wersja tej strony w języku angielskim: